Mogłabym ze spokojem przeniknąć tam lub przejść do świata sów i wyjść w
innym miejscu. Jednak byłam ciekawa co wymyśli chłopak, można było się
domyślić że przeleci ale nie sądziłam że chwyci mnie tak mocno. Gdy
wylądowaliśmy pochylił się czerwieniejąc i przepraszając. Nie potrafiłam
się powstrzymać, wybuchłam śmiechem.
-Jesteś naprawde przezabawny słodziaku- mruknęłam zalotnie przesuwając
dłonią po jego policzku. On osłupiał, ta reakcja sprawiła że jeszcze
bardziej zaciekawił mnie.
-No to chodź na to miasto!- krzyknęłam odchodząc jakgdyby nic -Mam ochotę na lody- obróciłam się z szelmowskim uśmiechem.
<Castiel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz